sobota, 12 marca 2016

Piątka | Are you gonna hurt?

Kiedy Andreas pokazywał mi na zdjęciach swoją dziewczynę doznałam sporego szoku. Niska brunetka o czekoladowych tęczówkach z dziewczęcą, niewinną urodą. Nic dziwnego, że Wellinger stracił dla niej głowę, bo przez resztę wieczoru opowiadał tylko o swojej niewieście. Nie przeszkadzało mi to, choć w głębi duszy czułam, że temat prędzej, czy później zejdzie na moje sercowe igraszki. Oczywiście długo nie musiałam czekać, aby Andi ponownie poruszył sprawę Forfanga.
- A ty i Johann to...? - mimowolnie zatrzymałam się na środku drogi i przykucnęłam chowając dłonie w twarz. Dlaczego emocje kierują moim ciałem, a gdy tylko słyszę jego imię czuję jakby ktoś wbił mi nóż w plecy? 
- Nie chcę o tym rozmawiać. - zebrałam się na sztuczny uśmiech, po czym wstałam i szłam dalej przed siebie dotrzymując kroku Andreasowi. 
- Karolina nie chcę naciskać, ale uwierz, mi możesz zaufać. - złapał mnie za dłoń, a następnie znalazłam się w jego objęciach. Naprawdę brakowało mi się komuś wyżalić. To nie to samo co z nieogarniętą Natalką, która używa mało racjonalnych odpowiedzi i układa za mnie życie. Ona uważa, że ja i Pan F. jesteśmy dla siebie stworzeni, nie liczy się z moim zdaniem. Opowiedziałam Niemcowi dokładnie wszystko, co wiążę się z tym, że odważyłam się na wyznanie tego, że nie jestem pewna co do uczuć skierowanych do Norwega. Z jednej strony uważam go za najgorszego palanta na świecie, a z drugiej, że uwielbiam się z nim droczyć i za każdym razem, kiedy znajduję się w pobliżu nie umiem być względem jego obojętna. Najgorsze co mogłam w danej chwili usłyszeć to "wszystko będzie dobrze". Gówno prawda. Jeżeli teraz nie będę działać, zrujnuję sobie życie. Czas zacząć wszystko od nowa, zapomnieć o pełnej cierpienia przeszłości, żyć teraźniejszością.
- Najpierw musisz zastanowić się czy naprawdę tego chcesz. - spojrzał mi w oczy nadal trzymając mnie za zziębniętą dłoń. 
- Andreas jak ja sama nie wiem. - z goryczą w głosie przeczesałam swoje potargane włosy. Mam ochotę dławić się łzami bo nie umiem ogarnąć swojego życia. Zapomnieć o wszystkim, czy żyć w przekonaniu, że okłamuję samą siebie?
- Jesteś już zmęczona, wracajmy. - chwycił mnie za ramię. Magdalena to prawdziwa szczęściara, Andi to naprawdę wspaniały człowiek pod każdym względem.
~Następny dzień~
Wczoraj było źle.
Dziś jest źle.
Jutro też będzie źle.
Hm... Czyżby upragniona stabilizacja życiowa? Czas już zdjąć smętną maskę, cholernego życia Karoliny, a rozpocząć nowy rozdział. Czas spojrzeć na świat optymistycznie. Masz wspaniałą pracę, cudownych przyjaciół, zabezpieczenie finansowe, jesteś zdrowa i piękna, a to, że w sprawach sercowy ci się nie powodzi to jeden wielka klapa. Zachowujesz się jak chora psychicznie nastolatka, której mama nie pozwoliła jechać na koncert swojego idola, więc idziesz do łazienki pociąć się, a następnie wstawiasz zdjęcie blizn z obraźliwymi słowami na Instagrama. Ale ty taka nie jesteś. Dlaczego? Ponieważ trudno jest zacząć wszystko od nowa, zapomnieć o starych błędach. Jesteś jaka jesteś, teraz możesz być już tylko lepsza, ale całkowicie się nie zmienisz. Nigdy.

- Idę pobiegać. - oznajmiam przyjaciółce po czym zakładam sportowe buty i znikam za drewnianymi drzwiami. Nie przeszkadza mi to, że za oknem temperatura spada po niżej zera. Zrobiłam to specjalnie. Doskonale wiem, że Johann codziennie rano uprawia jogging. Chcę z nim porozmawiać tylko z jednego względu. Przekonać się, że nic do niego nie czuję.
Pokonuję schody po czym udaję się na świeże powietrze. W między czasie na holu mijam się z Fannemelem i symbolicznie przybijamy sobie żółwika. Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy, a ja czuję, że zarażam innych moją pozytywną energią. Przez jedną noc zrobić malutki kroczek do przodu w swoim charakterze - cel osiągnięty. Wychodzę przez obrotowe drzwi i migiem moje ciało obiega chłód. Przez chwilę rozciągam swoje kończyny robiąc skłony i inne takie bajery, po czym zaczynam biec przed siebie. Nim się obejrzałam znajduję się w tutejszym parku, gdzie w oddali dostrzegam znajomą sylwetkę Johanna, z lekko wyższym towarzyszem u boku. Podchodzę do nich bliżej, a oni witają mnie szczerym uśmiechem ukazując rząd białych zębów.
- Cześć chłopaki! - mówię entuzjastycznie, a sztucznych uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. Naprawdę nie wiem jak Marinus Kraus dwadzieścia cztery godziny na dobę uśmiecha się od ucha do ucha, nawet przy zepsutym skoku. Muszę się wiele od niego nauczyć, ponieważ mój cel bycia optymistą coraz bardziej na mnie ciąży.
- O Karolina, ty tutaj? - Stjernen z niedowierzaniem lustruje mnie wzrokiem, a ja z każdą sekundą zaczynam się denerwować, kiedy Johann zaczyna charakterystycznie się uśmiechać.
- Postanowiłam się w końcu trochę poruszać. - tłumaczę, przenosząc swój ciężar ciała na lewą nogę.
- O figurę nie musisz się martwić! - Johann wydobywa z siebie pierwsze słowa podnosząc przy tym prawą brew ku górze. Poczułam jak moje policzki nabierają koloru purpurowego, ale uważam, że to normalna reakcja za sprawą komplementu. Gadamy tak jeszcze chwilę, kiedy Andreas umyka się na moment w celu wykonania pilnego telefonu.
- Karolina? - pyta nieśmiało spoglądając mi w oczy. Próbuję zachować racjonalność i za wszelką cenę wmawiam sobie, że wszystko jest ok.
- Tak? - silę się na uśmiech, lecz wychodzi z tego grymas.
- Czas sobie wszystko wytłumaczyć. - jego ton poważnieje, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Dziś o piętnastej przy recepcji. - potwierdzam widząc Stjernena, który zmierza w naszą stronę. Uśmiecha się zadziornie, tak jakby na czymś nas przyłapał na co odpowiadamy śmiechem. Powracamy do porannego joggingu, a ja z każdą chwilą układam sobie w głowie wydarzenia z przed paru minut.
Wracam do hotelu wykończona, chłopaki mają znakomite formy, a ja przy nich to ciepłe kluchy. Udałam się pod prysznic. Długi gorący prysznic. Strumienie wody obiegające moje ciało przy zapalonych lawendowych świeczkach i ulubionej piosence Tom'a Odell'a to moja recepta na szczęście, w której brak drugiej połówki. Ubrana w biały szlafrok z ręcznikiem na głowie wyszłam z łazienki widząc smutną Natalkę siedzącą na skórzanym krześle. Zupełnie niecodzienny widok, ponieważ ona to jedna z najbardziej radosnych osób na świecie, a z Tomem Hilde tworzą idealny duet.
- Coś się stało? Tylko nie mów, że Tom cię zostawił... - pytam przytulając się do niej, a ona sili się na szczery uśmiech, do którego zdołała mnie już przyzwyczaić.
- Skądże. - patrzy podejrzliwie w moje oczy. - Zauważyłaś, że ostatnio rzadko ze sobą rozmawiamy? Dostajesz esemesy, a następnie znikasz bez śladu. Myślałam, że ten wyjazd to będzie najlepsza przygoda w naszym życiu, a ja czuję jak się od siebie oddalamy. - przemówiła mi do rozsądku. Szczerze? Ma racje. W sumie wina leży po środku. Ona za dużo czasu spędzała ostatnio ze swoim chłopakiem pozostawiając mnie samą w skocznym świecie. Ja znalazłam sobie zastępce. Naprawdę Andiego bardzo lubię, cieszę się, że mam w kimś oparcie, kiedy Natalka jest niedostępna, ale boję się jej powiedzieć, że mam głębsze relacje z Niemcem.
- Przepraszam. To moja wina. - nie chciałam wypominać jej, że wina również leży po jej stronie. Chciałam zaproponować jej popołudniowy wypad na miasto, lecz kiedy spojrzałam na zegarek migiem zmieniłam zdanie. Przeklęłam pod nosem, po czym udałam się stronę walizki w poszukiwaniu ubrań. Moja garderoba ograniczała się do dwóch par legginsów, czarnych rurek, trzech dużych bluz i jednego topu, dość nietypowe zestawienie, jak na przyjaciółkę istnej bomby modowej. Natalka marzy o byciu projektantką ubrań co wiąże się z tym, że ma ich masę. W rodzinnym domu szafa się jej nie domyka i część rzeczy przeniosła do mojego, w którym jeżeli chodzi o ubrania, powiewa pustkami.
- Natalka, pożyczysz mi tą jeansową koszulę? - pytam robiąc maślane oczy w stronę przyjaciółki.
- Bierz co chcesz. - mówi wzdychając obojętnie. - Powiesz mi dla kogo się tak stroisz?
- Czy jak tylko raz na rok chcę się ładnie ubrać, oznacza to, że mam jakiś powód? - pytam zirytowana. Natalka bacznie patrzy na mnie dłuższą chwilę, po czym ulegam. - Spotykam się dziś z Johannem.
- I wszystko jasne. Powodzenia kochana! - zaczynam się przez nią denerwować, ale mimo wszystko próbuje zachować racjonalny spokój. Oddycham spokojnie, po czym ubieram koszulę i spodnie. Przeczesuje niedbale włosy i zakładam na siebie kurtkę i buty. Wychodzę odważnym krokiem z uśmiechem przyczepionym na moją twarz. Na dół zjeżdżam windą, gdy się otwiera dostrzegam już Johanna.
- Witaj. - mówię podając mu dłoń. Zaczynam czuć jak jego ciepło obiega w mgnieniu oka moje ciało. Poprawiam energicznie włosy po czym proponuje wyjście na świeże powietrze. - To o czym chciałeś ze mną porozmawiać. - pierwsza decyduję się na rozpoczęcie konwersacji.
- Karolina, chciałem cię przeprosić. - mówi z trudnością, a ja spoglądam na niego z pytajnikami w oczach. - Za to, że zachowywałem się względem ciebie, jak skończony kretyn, którym jestem. - dodaje po chwili.
- Którym jesteś. - potwierdzam po czym parskam śmiechem.
- Przepraszam jeszcze za to, że wtedy ją pocałowałem patrząc ci w oczy. - przypominam sobie, co odbija się na spadku mojego humoru. - Dlaczego to zrobiłeś? - pytam ledwo słyszącym głosem. Podchodzi do mnie bliżej, a ja czuję jak serce wali mi coraz szybciej i szybciej.
- Ja chciałem... - patrzę na niego pytająco. - Ty wtedy, no. Chciałem sprawdzić czy zależy ci na mnie. - analizuję w głowie wypowiedziane przez niego słowa po czym ponownie parskam śmiechem.
- Wtedy ty wyszłaś, smutna. Tak jakbym cię zranił, ale przecież my się wtedy nie znaliśmy tak dobrze. - cholerny drań, przechytrzył mnie. Patrzę na niego z wyrzutami, a on uśmiecha się satysfakcjonująco co mnie drażni. Podgryzam lekko dolną wargę po czym ponownie spoglądam w jego tęczówki. Podchodzi do mnie bliżej, czuję objawy choroby Parkinsona, ponieważ moje dłonie mimowolnie zaczynają dygotać. Nim się zorientowałam poczułam jak jego warki spoczywają na moich. Nic sobie z tego nie robię, tylko zamykam oczy i cała oddaję się w rytm namiętnego pocałunku. Delikatnie podtrzymuję jego podbródek, a on chwyta mnie w talii. Cholera. Odrywam się od jego ust, po czym patrzę w oczy. Nieśmiało się uśmiecham, a następnie delikatnie przykładam moje warki do jego. Nasze zbliżenie trwa jeszcze ułamek sekundy, kiedy gwałtownie się od niego odrywam.
- Przepraszam. - mówię wbijając wzrok w zaśnieżoną posadzkę. Mam ochotę spalić się ze wstydu, ale... Mu się chyba też podobało.
- Karolina. - podchodzi dotykając mojego policzka. Energicznie się odsuwam, po czym lustruję go wzrokiem i odchodzę nie zważając na to co przed chwilą się wydarzyło. Czuję się zagubiona. Nie wiem co mam zrobić. Myślałam, że wrócę z tej rozmowy zwycięsko tym razem, jestem przegrana w swoich uczuciach. Mam ochotę rzucić się pod przejeżdżający samochód i zapomnieć. Raz na zawsze.
Wróciłam do pokoju i agresywnie rzuciłam się na łóżko, klnąc pod nosem. Moje niecodzienne zachowanie zauważyłam Natalka, która raczyła z pomocą. Popatrzyła na mnie uśmiechając się zadziornie.
- Pocałowaliśmy się. - mówię wprost chowając głowę w poduszkę.
- I w czym problem?
- Podobało mi się. - stwierdzam fakt, po czym wracam do pozycji siedzącej i wtulam się w ramię przyjaciółki, która na chwilę obecną przejęła rolę opiekuńczej matki. Dostrzegłam, jak Natalka wyszczerza oczy i w geście triumfu zaciska pięść. Cholera. Stchórzyłam i uciekłam od niego. Pewno teraz uważa mnie za idiotkę. To moja wina, kto wie jakby dalej potoczył się ten pocałunek, gdybym nie zwiała jak poparzona. Śmieje się pod nosem przeplatając to z momentami smutku i goryczy. Wahania nastroju powracają wraz z moim głupim charakterkiem, który nie chce mnie opuścić. Zaczynam  w duchu sobie dziękować, że zachowałam zimną krew bo zaczynam dopuszczać do siebie myśl, że skończylibyśmy w łóżku gruchając jak Tom z Natalką. Narzucam na sobie kurtkę po czym wychodzę na balkon przemyśleć pewne sprawy. Panorama Sapporo, która nigdy mi się nie znudzi. Ma w sobie to coś, co za każdym razem przyciąga moją uwagę. Nagle dostaję esemesa, oczywiście od zmartwionego Andreasa,

Andi 
Karo, dlaczego nie odbierasz moich telefonów? Zrobiłem coś złego? :-(

Przez wirtualną buźkę, wyczuwam sarkazm w jego wiadomości na co jak zwykle reaguję śmiechem. Co ona ma w sobie takiego, że kiedy życie mi się sypie on zawsze przychodzi z pomocą. Wpatruję się w telefon na migającą kreskę, nie chcę zaczynać naszej przyjaźni na kłamstwie dlatego decyduję się na szczerą prawdę.

Ty
Cholera, Andreas coś jest nie tak.

Odpisuję w pośpiechu. Przez zimno, które szybko zaczęło mi doskwierać czuję jakby moje kościste place miały zaraz odpaść. Natalka podchodzi do mnie i wręcza kubek z gorącą cieczą, który oplątuje wokół dłoni. Dziękuje jej po czym informuję, że zaraz do niej dołączę.

Andi
Kto jest tym szczęściarzem? ;p

Skąd on wie, że chodzi o sprawy sercowe? Naprawdę nie wiem co ona takiego w sobie ma. Jestem z siebie dumna, że takie osoby mnie otaczają.

Ty
W tym momencie jestem w stu procentach szczera. Johann. Ja nie wiem co ze mną się dzieję... Między nami doszło do pocałunku, ale ja nadal nie jestem pewna uczuć co do niego.

Andi
Rób wszytko żebyś była szczęśliwa, a jeżeli ten pajac w jakiś sposób cię zrani, niech wie, że będzie miał do czynienia ze zwycięzcą Letniego Grand Prix  z 2013. Trzymaj się Mała, później pogadamy :*

Nadal nie rozumiem osób, które zwracają się do mnie pseudonimem "Mała" przy moich stu osiemdziesięciu centymetrach wzrostu. Jestem wyższa od niejednego Krafta, czy Fannemela, a pomimo to oni nadal cisną bekę z mojego wyglądu. Wracając do Andreasa jestem naprawdę dumna, że w moim życiu zagościła taka perełka jak on. Cieszę się, że mam w nim wsparcie, a pomimo tego, że nie przepada za Forfangiem udziela nam błogosławieństwa. Kurde ja nawet nie wiem, czy Johann nie pocałował mnie pod wypływem impulsu, a ja już planuję ślub. Brawa dla Karoliny! Karoliny, która się zakochała.

***
Witam z nowy rozdziałem!
Z góry przepraszam, że nie komentuję Waszych nowych opowiadań, jednak gwarantuję Wam, że wszystko przeczytałam :) Niestety ostatnio więcej czasu poświęciłam treningom siatkówki, co odbiło się na moich ocenach, przez co nie mam czasu (całe szczęście, że napisałam wcześniej  kilka rozdziałów na zapas). Jak już wszystko ureguluję w szkole, na pewno wrócę do Was w stu procentach! :) 
Czekam na Wasze opinie. Pozdrawiam :*

22 komentarze:

  1. Ha! Zakochała się i jak to całkiem szybko, a oczywiście, nie bez komplikacji, poszło :D Ślubu to bym nie planowała, bo to ciut za szybko. Ale kto wie... Haha. Poza tym fajny rozdział. Lubię, jak opisujesz chłopaków, ich miny i uśmiechy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww!! Pocałowali się w końcu! Czyli naprawdę coś jest na rzeczy i już nikt temu nie zaprzeczy! (omg przepraszam za ten rym, nie wiem, co mi się stało. Już przywracam się do porządku).
    Karolina się zakochała! Dobrze, że przyznała to przed samą sobą :) Cieszę się, że ma Andreasa, który okazuje się być serio wspaniałym przyjacielem, tylko takiego pozazdrościć, bo tacy zdarzają się niestety bardzo rzadko.
    Oczywiście czekam na kolejny i życzę dużo weny :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Verity
    ps Zapraszam na rozdział :)
    fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Obecna! ❤
    Jejciu! No pocałowali się! Ale wspaniale,że Karolina się zakochała i,że nie ukrywa tego przed sobą ! Najgorzej to wiedzieć w czym rzecz a oszukiwać siebie samą...
    Andreas jest takim świetnym przyjacielem ! Potrafi ją wesprzeć w tym momencie !
    Bardzo mi się podoba ten rozdział! *-*
    Do zobaczenia w następnym rozdziale :D
    Buziaczki ;**

    Ps. Nadrobisz wszystko jak będziesz miała czas,spokojnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna osoba, która cieszy się z pocałunku Karoliny i Johanna! :D
      Buziaki :*

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Karo postawiła się n dość odważny krok, mówiąc Andreasowi o swoich uczuciach i niepewnościach. a to się ceni!
    Karo, idiotko, jak go pocałowałaś, to mogłaś jeszcze uderzyć, haha XD i ktoś tu nam pokazał, ze się zakochał, hihi
    no i osoba Andreasa mnie rozczula! jest takim cudownym przyjacielem, że o mamuniu...:)
    czekm na kolejny!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział prawdopodobnie za tydzień :)
      Pozdrawiam :**

      Usuń
  6. Musiałam w tym momencie skończyć??? Dlaczego ???? super rozdział czekam na next zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym rozdziale większość rzeczy się wyjaśni ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Witaj Kochana! <3
    Rozdział jak zwykle wspaniały!
    Karolinę po prostu uwielbiam - jest bardzo do mnie podobna. Czytając jej odczucia i rozmyślania czuję się jakbym czytała o sobie :o
    Rozdarcie wewnętrzne jest ogromnie trudne... ale sądzę, że Karolina poradzi sobie z tym. Zwłaszcza, że ma przy się sobie wspaniałe osoby.
    Wykreowany przez Ciebie Andreas jest wprost idealny! Cieszę się, że Karolina ma kogoś takiego w swoim życiu.
    Jeśli chodzi o Johanna to ja już sama nie wiem co mam o nim myśleć... czasami uważam go za kompletnego idiotę, a czasami mam wrażenie, że faktycznie darzy Karolinę jakimś większym uczuciem...
    Natalka i Andreas radzą jej aby dała mu szansę... Niekiedy osoby z zewnatrz dostrzegają więcej niż my sami...
    Podsumowując - będę trzymać kciuki za Karolinę i Johanna :)
    Trzymaj się Kochana! ;*

    Pozdrawiam, Camille.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć! :D
    Cudowny rozdział <3
    Pocałunek między tą dwójką powinien wszystko wyjaśnić, a jedynie zagmatwał całą sytuację :( Chciałabym, żeby Johann powiedział co czuje do Karo. Bo ona się boi odrzucenia i zapewne nie chce się wygłupić przed nim :(
    Cieszę się, że Karo ma takiego przyjaciela jak Andi. Złoty chłopak <3
    Widać, że Natka nie za bardzo potrafi zrozumieć co się dzieje w życiu jej przyjaciółki, ale jest usprawiedliwiona. Miłość potrafi przesłaniać ludziom cały świat (znaczy, ja nie wiem, ale obserwuję ludzi i chyba tak jest naprawdę) :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że postać Andreasa przypadła Tobie (i nie tylko) do gustu :D
      Bardzo się z tego powodu cieszę :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Jestem!
    Kochana, rozdział pierwsza klasa. Naprawdę, wszystko tak lekko się czyta... dobra robota ^^
    Pocałowali się, w końcu! :D Chyba każda z nas na to czekała. Szkoda tylko, że tak nie do końca to wyjaśniło całą sprawę. Nie rozumiem trochę Johanna. Może lepiej by było, gdyby wyznał, co czuje do Karo? Na pewno byłoby dziewczynie wtedy łatwiej, bo wyraźnie się czegoś boi.
    No i Andi. Jak tu go nie kochać w twoim wykonaniu? Świetnie go wykreowałaś!
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <33
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. PS. I zapraszam na nowość w wolnej chwili :)
      how-to-be-loved.blogspot.com

      Usuń
  10. Jestem
    Rozdział super, bardzo mi się podoba. Fajnie się czytało. Dobra robota.
    Weny i zapraszam do siebie na prolog zaskoczeni-miloscia.blogspot.com
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem!
    Rozdział jest niesamowity!
    No no Karolina i Johann się całowali! Lalala :D ale mi humor się poprawił hoho. Ciesz się:*
    Mimo wszystko Karo i tak czuje obawy. Nie wiem jednak czy Johannowi można zaufać.
    A Andi? Dobry z niego chłopak. Przyjaciel idealny.
    Czekam
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem :D
    W końcu dotarłam. Rozdział super. Mi się bardzo podoba. <3
    No, no.. Johann i Karolina się pocałowali. Aww.. W sumie fajnie jakby byli razem. :D Tylko, żeby nam tutaj pan Norweg nie zaczął kombinować, bo inaczej pogadamy. :P
    Czekam na kolejny! <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej Kochana, w końcu udało mi się tutaj zjawić! :D
    Rozdział szalenie mi się podoba! I Ty pewnie wiesz dlaczego! ^^
    Johann i Karo w końcu zrobili ten krok ku sobie! :D W końcu się pocałowali! :D Niezmiernie się cieszę, bo wydaje mi się, że do siebie pasują. Może mogliby stworzyć coś fajnego? :) Widać, że Karo ma pewne obawy... nic dziwnego, nie chce być zraniona, a ponad to pewnie ma wątpliwości co do uczuć Johanna, dlatego uważam, że jak najszybciej powinien wyznać jej co czuje. :)
    A Andi? ^^ Ideał! ❤
    Czekam na kolejny! ;)
    Buźka! :*

    OdpowiedzUsuń