- Czy ty siebie słyszysz?! - powiedziała podniesionym głosem śmiejąc się przy tym ze łzami w oczach i nienawiścią na twarzy. Taka mała kobietka, z krzykiem jak niejeden chłop. Kto by się tego spodziewał po Celinie Robertsen, drobniutkiej brunetce z obcisłymi jeansy'ami i czerwonej koszuli w kartę. - Lepszej nie znajdziesz. - podeszła do Johanna i pogroziła mu palcem śmiejąc mu się prosto w oczy. Uważam, że zasłużył sobie na takie traktowanie, choć powodu ich konfliktu nie znam. Dalej żywię do niego urazę po tym jak bez żadnym skrupułów pocałował ją przy mnie.
- Celina dobrze wiemy, że leciałaś tylko na moją kasę. - odpowiedział na jej oskarżenia spoglądając na niewidoczny punkt w oddali. Schował dłonie do kieszeni, a następnie ciężar swojego ciała przeniósł na prawą nogę. - Koniec tej szopki. - dodał z sztucznym uśmiechem i odszedł. Tak po prostu. Zostawił ją na środku holu, samą, zapłakaną. Choć uważam, że Celina i Johann są siebie warci, oboje zachowują się jak niedorozwinięte bachory, nie widzące nic po za czubkiem swojego nosa, w tym momencie zrobiło mi się żal dziewczyny. Mimo tego nie mogłam do niej podejść, pocieszyć. Nie dość, że wtedy potraktowała mnie jak najgorszą idiotkę na świecie, to może mieć podejrzenia, że to ja jestem przyczyną ich rozpadu związku. Byłam świadkiem zerwania pomiędzy Johannem a Celiną. Schowałam się za wysoką paprotką, która stała koło mnie, aby uniknąć rozmowy z któryś z nich. Mam nadzieję, że nikt mnie nie zauważył, bo to chyba niecodzienny widok chowającej się kobiety. Szkoleniowiec w końcu raczył swoją obecnością i usiedliśmy na czarnej skórzanej kanapie. Od razu zauważył moją zaniepokojoną postawę. Kłamiąc zapewniałam go, że nic się nie stało. Przedstawił mi wszystkie wskazówki, których mam się trzymać.Jednak ja nie mogłam się na niczym skupić. Rozmawialiśmy może z dziesięć minut, kiedy ujrzałam przed sobą Celinę z wielką walizką u boku.
- Jesteś z siebie dumna? - zapytała z zaczerwionymi oczami. W tym momencie zaczęłam naprawdę się jej bać. Ona może być nieprzewidywalna. Kruczek spojrzał na mnie jeszcze z większym zdziwieniem. Dwie słone łzy spłynęły mi po policzku. Norweżka zlustrowała mnie wzrokiem, a następnie zaśmiała się pod nosem i opuściła hotel
- Karolina? - zapytał delikatnie widząc mój obecny stan. Nic nie odpowiedziałam tylko przytuliłam się do jego ramienia. Nie stawiał oporu. Poczułam w nim ojca, którego tak bardzo w tej chwili mi brakowało. Byłam bezsilna. Przyjechałam tu pracować, a nie przeżywać milion miłosnych rozterek.
- W takiej sytuacji, nie ma innego wyjścia. Odpuścisz sobie dzisiejszy trening. Ja się chłopakami zajmę. Obiecaj mi, że jutro zjawisz się z uśmiechem na twarzy i zapomnisz o wszystkim. Jasne? - sprostował wymuszając na mnie niewielki uśmiech. Choć początkowo za Łukaszem nie przepadałam muszę przyznać, że chłopaki mają wielkie szczęście trafiając na tak znakomitego szkoleniowca.
- Oczywiście. - odpowiedziałam ocierając łzy. Cała rozmazałam się eyelinerem. Pobiegłam do pokoju doprowadzić się do lepszego stanu. Natalka już nie spała.
- Karo nie płacz. - pocieszała mnie, kiedy wszystko jej dokładnie opowiedziałam. - Czy pomiędzy tobą a Johannem zaszło coś więcej? - zapytała przytulając mnie do siebie. Miałam ochotę śmiać się z głupoty Natalki, Johann to jedna życiowa porażka, o której najchętniej chciałabym zapomnieć.
- Nas nie było, nie ma i nie będzie. - odpowiedziałam wydmuchując nos w chusteczkę.
- Widzę jak na siebie patrzycie. Gdyby tak nie było to uświadom mi, dlaczego płaczesz? - spojrzała na mnie kątem oka i podniosła prawą brew do góry wywołując u mnie uśmiech.
- Naoglądałaś się za dużo romansideł. - zaśmiałam się przez zeszklone oczy. Na chwilę obecną sama próbuje oszukać samej siebie. Jak do tej pory nie zrobiłam żadnego kroku do przodu, dalej stoję w tym samym miejscu a Johann, ani żaden inny facet, jest mi w tym niepotrzebny.
- Idziemy na lody? - zaproponowała szczerząc się. Ona zawsze wie jak poprawić mi humor. Spędziłyśmy razem mile popołudnie, tak jak kiedyś. Tego mi brakowało. Odskoczni od codziennej ponurej rutyny.
Wieczorem dostałam esemesa od Andreasa. Minionego wieczoru wymieniliśmy się numerami.
Andi
Przyjdź do moje pokoju, numer 134, mam dla Ciebie wiadomość, która nie może czekać! ;-)
Piętnaście wyrazów, które wywołały na mojej twarzy nieśmiały uśmiech. Nie jestem do końca pewna, czy ta znajomość nie za szybko się rozwija. Powędrowałam do jego pokoju, który dzielił z Richardem Freitagiem.
- Witamy w naszych skromnych progach! - przywitał mnie otwierając drzwi na oścież. Pokój wygląda dokładnie tak samo, jak nasz. Jedynie układ mebli został zmieniony.
- Dowiem się, w końcu o tej wspaniałej wiadomości? - zapytałam rozbawiona rozglądając się po pomieszczeniu. Mój wzrok padł na Richarda który leżał rozwalony na łóżku zapatrzony w swój telefon. Widząc mnie energicznie przeszedł do pozycji siedzącej poprawiając włosy. Zaśmiałam się pod nosem, przez co na jego twarzy pojawiły się urocze wypieki.
- Byłem dziś najlepszy na treningu! - powiedział dumnie, siadając na brzegu łóżka. - Rozumiesz? Skoczyłem lepiej niż sam Forfang. - słysząc nazwisko Norwega uśmiech zniknął z mojej twarzy, próbowałam zamaskować moje zniesmaczenie Johannem, zacisnęłam zęby i udawałam, że wszystko jest dobrze,
- To wspaniale! - poklepałam go po ramieniu. - Ale... Tylko po to mnie tu sprowadziłeś? - zapytałam z głupim wyrazem twarzy.
- Nie. - powiedział poruszając ramionami. Podniosłam brew do góry, w celu dowiedzenia się większych szczegółów. - Po prostu wczoraj tak dobrze nam się rozmawiało. Gadaj co tam u ciebie? - zapytał robiąc minę uroczego dziecka. Czułam się trochę dziwnie, że zaprosił mnie po to, żeby porozmawiać. Jedna jak sam wspomniał, gada mi się z nim wspaniale. Kiedy Richard poszedł wziąć prysznic opowiedziałam mu o Celinie i Johannie. Słuchał bardzo dokładnie, nie przerywając mi w połowie zdania, jak to robi Natka. Nigdy bym nie pomyślała, że znajdę przyjaciela, któremu zaufam w tak krótkim czasie.
Nim się obejrzałam dochodziła godzina dwudziesta druga. Tak dobrze rozmawiało mi się z Andim, że straciłam rachubę czasu. Wróciłam do pokoju.
- Gdzie byłaś? - zapytała z podejrzaną miną. Mam powiedzieć prawdę? Lubię Andreasa, ale nie chcę aby poczuła się zazdrosna. To ona będzie zawsze moją najlepszą przyjaciółką, w końcu znamy się już kupę czasu.
- Gadałam trochę z niemiecką kadrą. Spotkanie się przedłużyło... Zresztą nie ważne. Oglądamy jakiś film? - zaproponowałam. Razem z Natką jesteśmy miłośniczką filmów kryminalnych. Lubię wracać wspomnieniami, kiedy jako nastolatki robiłyśmy sobie babskie wieczory. Zwykle obgadywałyśmy inne dziewczyny z klasy, za którymi nie przepadałyśmy. Zawsze byłyśmy zgodne w każdej sprawie.
- Skocz na dół do baru po jakieś chipsy. - wystawiła język. Wykorzystała fakt, że jestem młodsza. Nie mogłam odmówić. Ubrałam adidasy i narzuciłam na siebie fioletową bluzę. Kierowałam się do baru, kiedy zauważyłam obok siedzącego Johanna. Ja to dopiero mam szczęście! Przez cały dzień próbowałam o nim zapomnieć, a kiedy już to osiągnęłam on się zjawia i rujnuje wszystko, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Najchętniej spławiłabym go wzrokiem, jednak widząc jego zachlaną twarz nie mogłam postąpić inaczej. Topił smutki w alkoholu.
- To samo! - krzyknął do barmana, chwiejąc się na nogach. Mam nadzieję, że widzę go pierwszy i ostatni raz w takiej odsłonie. Jestem ciekawa, czy to tylko przez alkohol. A może brnął w innych używkach?
- Johann, co ty wyprawiasz? - zapytałam przyciszonym głosem. Chcę uniknąć złośliwych docinek ze strony barmana, który patrzył na mnie kątem oka.
- Nie twój interes! - zaśmiał się przerażająco popijając kolejnego drinka. Nie mogłam, więcej patrzeć jak się zatacza. Wzięłam jego rękę i położyłam na moich barkach. Mam szczęście, że waży niewiele. Udało mi się podprowadzić go pod jego hotelowy pokój, który dzielił z Hauerem. Ostrożnie zapukałam w drzwi. Nie musiałam pisnąć ani słowa, aby Joachim zrozumiał o co chodzi.
- Dzięki, że go odprowadziłaś. Przepraszam, że musiałaś patrzeć na niego w tym stanie. - powiedział z grymasem na twarzy "przejmując" ode mnie Johanna. Wzięłam kilka głębokich wdechów, w końcu się uspokoiłam. Zaczynam się martwić, nie tylko o jego styczność z alkoholem, ale o jego postawę i wypowiedziane słowa.
Według zachcianki Natalki poszłam kupić jej małą paczkę chipsów. Rzuciłam przed nosem jedzenie i pomaszerowałam do łóżka, agresywnie się na nie rzucając. Całe zdarzenie odebrało mi chęci na jakikolwiek relaks przed telewizorem. Zasnęłam.
Następny dzień.
Co może myśleć dziewczyna, która nie jest pewna swoich uczuć? Kompletna pustkę w głowie.
Muszę powrócić do szarej, nudnej rzeczywistości i skupić się na pracy. W końcu to jedyny powód, dla którego tu przyjechałam. Z chłopakami z naszej kadry udaliśmy się na Ōkurayame. Półgodzinny trening na siłowni, a później wycisk na skoczni. Musiałam dokładnie ich pilnować. Kruczek opowiadał mi, ze są niezłymi kłamczuchami, z biegiem czasu się na nich doskonale poznałam.
- Ziobro! Patrz!. - krzyknął Maciek naprężając mięśnie. Myślałam, ze zaraz się udusi, przez rumieńce na twarzy wyglądał uroczo. Może to i lepiej, gdyby zabrało go pogotowie... W końcu by zamknął ta swoją piękna twarzyczkę i dał skupić się innym na pracy.
- Młody nie świruj tylko dołącz do grupy. - upomniała zapisując notatki w zeszycie. Praca przy której nie mam żadnych zysków, a jednak daje mi wielka przyjemność. Zdobywam doświadczenie spędzając z nimi czas. Kto wie kim zostanę w przyszłości. Może pójdę w tym kierunku? Oczywiście nie jako skoczkini. Prędzej zamknęliby mnie w psychiatryku, niż posadzili na belce startowej.
- Jestem od ciebie straszy, młoda. - odpowiedział naburmuszony podnosząc ciężarki. - Skocz mi po wodę. Umieram z pragnienia. - czy każdy musi wypominać mi wiek?
- A co ja służąca jestem? - wywróciłem oczy do góry.
- Od dziś tak. - nie mogłam odmówić jego uroczej minie, wiec pofatygowałam się do domku naszej kadry po butelkę z cieczą. Mogłam się spodziewać, ze zostanę tam Kamila lub Dawida, może nawet szkoleniowca, ale widok, którego doznałam zmroził mi krew w żyłach.
- Co ty tutaj robisz, pomyliłeś domki? - naburmuszona zamknęłam za sobą drzwi. Johann siedział na skórzanej kanapie ze swobodą, która okropnie mnie irytowała. Sama jego obecność nie wywarła na mnie większych emocji.
- Chciałem cię przeprosić. - wytłumaczył poprawiając włosy. - Zachowałem się nieodpowiedzialnie. Przepraszam, ze musiałaś na mnie patrzeć. - wstał z kanapy i zrobił kilka kroków w moim kierunku, wręczył mi bukiet czerwonych róż, które niechętnie przyjęłam. Serce biło mi jak oszalałe, a oddech przyspieszył. Poczułam jak dreszcze obiegają moje ciało, jednak musiałam zachować zimną krew.
- Jesteś już dorosły, masz wolna rękę. Rób co chcesz. - odpowiedziałam rzucając wzrok na jego wyblakłe tęczówki. Straciły swój urok.
- Tak, ale ty nie rozumiesz... Karolina ja zerwałem z Celiną. Zrozumiałem to dopiero po roku, że do siebie nie pasujemy. Stała się nachalna, nie do wytrzymania, kontrolowała mnie na każdym kroku. A poza tym ona leciała tylko na kasę.
- Rozumiem, że jest ci z tym źle, ale nie jestem psychologiem. Nie pomogę ci. - wzruszyłam ramionami. Co on sobie myśli? Sądziłam, że wniesie przez tą rozmowę coś bardziej wartościowego do naszej relacji, a on dalej drąży temat Celiny.
- Nie o to chodzi. - rzekł z załamaniem w głosie.
- Przepraszam, nie mam czasu. - chwyciłam butelkę wody stojącą na stoliku. - Dzięki za kwiaty, nie trzeba było. - dodałam obojętnie, zniknęłam za drzwiami pozostawiając go samego na pastwę losu.
Wróciłam na siłownię, bez słowa wręczyłam Maćkowi jego upragnioną ciecz i usiadłam na krześle udając, że przeglądam statystyki chłopaków. Nie mogłam się na niczym skupić, moje myśli krążyły wokół Norwega, który nawet nie jest wart straconego mojego cennego czasu, na oglądanie jego smętnej buźki. Rozumiem, zerwał z dziewczyną, ale to przecież nie koniec świata.
Trening dobiegł końca i muszę przyznać, że pierwszy dzień w nowej pracy uważam za bardzo udany. Maciek w połączeniu z Jankiem to niezły duet. Przynajmniej przy nich choć na chwilę zapomniałam o Johannie, którego nie widziałam już dziś. Wróciłam razem z kadrą A do hotelu, rozmawiając po drodze o zbliżającym się konkursie. Nie mogło zabraknąć złośliwych docinek ze strony Kota o formie Piotrka Żyły, który nie wystartuje w Japonii. Pożegnałam się z chłopakami przybijając piątkę i powędrowałam wykończona do pokoju.
- Nie uwierzysz! - przywitała mnie entuzjastycznie Natalka podchodząc i całując mnie w policzek. Podniosłam prawą brew i ręce skrzyżowałam na wysokości klatki piersiowej. - Celina na swoim Instagramie usunęła wszystkie zdjęcia z Johannem. - dokładnie zaakcentowała ostatni wyraz. - Zresztą on też. Wiesz co to oznacza? - energicznie chodziła bez celu po pokoju z ekscytacją w głosie. - Nie są już razem. Pan Forfang jest wolny, bierz puki czas! - parsknęłam śmiechem, zwijając się z bólu. Nie wiedziałam, że wiadomości tak szybko się rozpowszechniają. Muszę przyzwyczaić, że sportowcy nie mogą nic zachować dla siebie. Nawet prywatności. Szczególnie rozbawiło mnie to, że Natalka nawet mogła dopuścić do siebie myśl, że ja i Johann... Ha! Ona to dopiero ma wyobraźnie.
- Oj, Natalka! - odpowiedziałam powstrzymując się od śmiechu. - Johann to temat skończony. - spojrzała na mnie kątem oka przeczesując palcami blond czuprynę. - Na zawsze. - dodaję po dłuższej refleksji.
- Mów co chcesz, ja was dalej shippuję. - wywołała na mojej twarzy mimowolny uśmiech, co skończyło się, głośnym chichotem dobiegający z moich ust. Ta dziewczyna jest niemożliwa. Moją rozmowę przerwało dźwięk przychodzącej wiadomości.
Andi
Co powiesz na spacer? Za 15 minut przy recepcji? :-)
Bez wahania odpisałam jedynie "ok". Pod pretekstem przewietrzenia się narzuciłam na siebie puchową kurtkę i wyszłam z pokoju. Naprawdę źle mi jest z tym, że okłamuję Natalkę. Jednak chcę uniknąć kolejnej poważnej kłótni z nią. Pamiętam doskonale ten dzień, kiedy posprzeczałyśmy się o chłopaka i to nie byle jakiego. Kuba Woliński - najpopularniejszy a zarazem, najprzystojniejszy chłopak w gimnazjum. To on był obiektem naszych westchnień. Niejedna dziewczyna w szkole się w nim podkochiwała, los padł, że obie należałyśmy do tej grupy. Choć minęło już prawie pięć lat od tamtego zdarzenia, pamiętam jak darłyśmy ze sobą koty. Na końcu i tak się okazało, że Kuba ma już dziewczynę, a my przez prawie miesiąc opłakiwałyśmy to nie odzywając się do siebie. Oczywiście to ja jako pierwsza wystawiłam rękę na zgodę. Całe szczęście, że już nigdy więcej nie dochodziło u nas do większych sprzeczek, a szczególnie jeśli chodzi o osobnika płci męskiej. Od tamtego momentu byłam tylko raz poważnie zakochana. Los chciał, aby i ten związek należał do udanych.
Przy recepcji zjawiłam się punkt dziewiętnasta. Już w oddali zauważyłam Andreasa gawędzącego z młodą dziewczyną siedzącą na blatem. Ona też przywitała mnie szczerym uśmiechem. Wyszliśmy przed hotel idąc przed siebie.
- Jak ci miną dzień w nowej pracy? - założył kaptur na głowę, chowając się w nim, przez co nie mogłam dostrzec jego wyrazu twarzy. Imponowało mi to, że normalnym pytaniem, które może zadać każdy, wywoływał uśmiech na mojej twarzy.
Opowiedziałam mu dokładnie wszystko, przy tym nie mogło zabraknąć głupich podtekstów ze strony Andiego przy których śmiałam się niezmiernie wniebogłosy. Znamy się niespełna cztery dnia, a ja czuję jakbym znalazła bratnią duszę. Te same zainteresowania, gust muzyczny, podobny humor, naszych tematów nie było widać końca. Taka osoba to skarb, chciałabym aby nasza znajomość dalej się tak potoczyła.
- Nie wiedziałam, że Richard to taki romantyk. - podsumowałam, kiedy Wellinger opowiadał mi głupkowate historie z życia pana Freitaga i reszty. Naprawdę Niemcy to dopiero mają poczucie humoru.
- Wyobraź sobie, że kiedyś chciał nawet startować do Magdaleny...
- Kim jest Magdalena? - przerwałam mu w połowie zdania.
- Na śmierć zapomniałem! Magdalena to moja dziewczyna. Musicie się kiedyś poznać. Uwierz mi na pewno się polubicie! - powiedział entuzjastycznie gestykulując przy tym rękami. Głupio się czułam, kiedy opowiadał o swojej drugiej połówce, nie ze względu. że jestem zazdrosna tylko denerwuję mnie to, że wszyscy z mojego otoczenia mają w kimś oparcie, a ja nadal jestem sama. Nie jestem przekonana czy to ze względu na mój wzrost, wygląd czy może charakter. Mama zawsze mnie zapewniała, że jestem piękna, mimo wszystko,ja nie jestem do końca tego pewna.
- Tak, ale ty nie rozumiesz... Karolina ja zerwałem z Celiną. Zrozumiałem to dopiero po roku, że do siebie nie pasujemy. Stała się nachalna, nie do wytrzymania, kontrolowała mnie na każdym kroku. A poza tym ona leciała tylko na kasę.
- Rozumiem, że jest ci z tym źle, ale nie jestem psychologiem. Nie pomogę ci. - wzruszyłam ramionami. Co on sobie myśli? Sądziłam, że wniesie przez tą rozmowę coś bardziej wartościowego do naszej relacji, a on dalej drąży temat Celiny.
- Nie o to chodzi. - rzekł z załamaniem w głosie.
- Przepraszam, nie mam czasu. - chwyciłam butelkę wody stojącą na stoliku. - Dzięki za kwiaty, nie trzeba było. - dodałam obojętnie, zniknęłam za drzwiami pozostawiając go samego na pastwę losu.
Wróciłam na siłownię, bez słowa wręczyłam Maćkowi jego upragnioną ciecz i usiadłam na krześle udając, że przeglądam statystyki chłopaków. Nie mogłam się na niczym skupić, moje myśli krążyły wokół Norwega, który nawet nie jest wart straconego mojego cennego czasu, na oglądanie jego smętnej buźki. Rozumiem, zerwał z dziewczyną, ale to przecież nie koniec świata.
Trening dobiegł końca i muszę przyznać, że pierwszy dzień w nowej pracy uważam za bardzo udany. Maciek w połączeniu z Jankiem to niezły duet. Przynajmniej przy nich choć na chwilę zapomniałam o Johannie, którego nie widziałam już dziś. Wróciłam razem z kadrą A do hotelu, rozmawiając po drodze o zbliżającym się konkursie. Nie mogło zabraknąć złośliwych docinek ze strony Kota o formie Piotrka Żyły, który nie wystartuje w Japonii. Pożegnałam się z chłopakami przybijając piątkę i powędrowałam wykończona do pokoju.
- Nie uwierzysz! - przywitała mnie entuzjastycznie Natalka podchodząc i całując mnie w policzek. Podniosłam prawą brew i ręce skrzyżowałam na wysokości klatki piersiowej. - Celina na swoim Instagramie usunęła wszystkie zdjęcia z Johannem. - dokładnie zaakcentowała ostatni wyraz. - Zresztą on też. Wiesz co to oznacza? - energicznie chodziła bez celu po pokoju z ekscytacją w głosie. - Nie są już razem. Pan Forfang jest wolny, bierz puki czas! - parsknęłam śmiechem, zwijając się z bólu. Nie wiedziałam, że wiadomości tak szybko się rozpowszechniają. Muszę przyzwyczaić, że sportowcy nie mogą nic zachować dla siebie. Nawet prywatności. Szczególnie rozbawiło mnie to, że Natalka nawet mogła dopuścić do siebie myśl, że ja i Johann... Ha! Ona to dopiero ma wyobraźnie.
- Oj, Natalka! - odpowiedziałam powstrzymując się od śmiechu. - Johann to temat skończony. - spojrzała na mnie kątem oka przeczesując palcami blond czuprynę. - Na zawsze. - dodaję po dłuższej refleksji.
- Mów co chcesz, ja was dalej shippuję. - wywołała na mojej twarzy mimowolny uśmiech, co skończyło się, głośnym chichotem dobiegający z moich ust. Ta dziewczyna jest niemożliwa. Moją rozmowę przerwało dźwięk przychodzącej wiadomości.
Andi
Co powiesz na spacer? Za 15 minut przy recepcji? :-)
Bez wahania odpisałam jedynie "ok". Pod pretekstem przewietrzenia się narzuciłam na siebie puchową kurtkę i wyszłam z pokoju. Naprawdę źle mi jest z tym, że okłamuję Natalkę. Jednak chcę uniknąć kolejnej poważnej kłótni z nią. Pamiętam doskonale ten dzień, kiedy posprzeczałyśmy się o chłopaka i to nie byle jakiego. Kuba Woliński - najpopularniejszy a zarazem, najprzystojniejszy chłopak w gimnazjum. To on był obiektem naszych westchnień. Niejedna dziewczyna w szkole się w nim podkochiwała, los padł, że obie należałyśmy do tej grupy. Choć minęło już prawie pięć lat od tamtego zdarzenia, pamiętam jak darłyśmy ze sobą koty. Na końcu i tak się okazało, że Kuba ma już dziewczynę, a my przez prawie miesiąc opłakiwałyśmy to nie odzywając się do siebie. Oczywiście to ja jako pierwsza wystawiłam rękę na zgodę. Całe szczęście, że już nigdy więcej nie dochodziło u nas do większych sprzeczek, a szczególnie jeśli chodzi o osobnika płci męskiej. Od tamtego momentu byłam tylko raz poważnie zakochana. Los chciał, aby i ten związek należał do udanych.
Przy recepcji zjawiłam się punkt dziewiętnasta. Już w oddali zauważyłam Andreasa gawędzącego z młodą dziewczyną siedzącą na blatem. Ona też przywitała mnie szczerym uśmiechem. Wyszliśmy przed hotel idąc przed siebie.
- Jak ci miną dzień w nowej pracy? - założył kaptur na głowę, chowając się w nim, przez co nie mogłam dostrzec jego wyrazu twarzy. Imponowało mi to, że normalnym pytaniem, które może zadać każdy, wywoływał uśmiech na mojej twarzy.
Opowiedziałam mu dokładnie wszystko, przy tym nie mogło zabraknąć głupich podtekstów ze strony Andiego przy których śmiałam się niezmiernie wniebogłosy. Znamy się niespełna cztery dnia, a ja czuję jakbym znalazła bratnią duszę. Te same zainteresowania, gust muzyczny, podobny humor, naszych tematów nie było widać końca. Taka osoba to skarb, chciałabym aby nasza znajomość dalej się tak potoczyła.
- Nie wiedziałam, że Richard to taki romantyk. - podsumowałam, kiedy Wellinger opowiadał mi głupkowate historie z życia pana Freitaga i reszty. Naprawdę Niemcy to dopiero mają poczucie humoru.
- Wyobraź sobie, że kiedyś chciał nawet startować do Magdaleny...
- Kim jest Magdalena? - przerwałam mu w połowie zdania.
- Na śmierć zapomniałem! Magdalena to moja dziewczyna. Musicie się kiedyś poznać. Uwierz mi na pewno się polubicie! - powiedział entuzjastycznie gestykulując przy tym rękami. Głupio się czułam, kiedy opowiadał o swojej drugiej połówce, nie ze względu. że jestem zazdrosna tylko denerwuję mnie to, że wszyscy z mojego otoczenia mają w kimś oparcie, a ja nadal jestem sama. Nie jestem przekonana czy to ze względu na mój wzrost, wygląd czy może charakter. Mama zawsze mnie zapewniała, że jestem piękna, mimo wszystko,ja nie jestem do końca tego pewna.
***
Końcówka nie wyszła idealnie, kompletnie nie wiedziałam jak zakończyć ten rozdział :P
Czekam na Wasze opinię i dziękuje, za tyle wyświetleń pod poprzednim rozdziałem :)
Życzę miłego rozpoczęcia weekendu. Do zobaczenia :*
Czekam na Wasze opinię i dziękuje, za tyle wyświetleń pod poprzednim rozdziałem :)
Życzę miłego rozpoczęcia weekendu. Do zobaczenia :*
Ależ tutaj nakręciłaś, o mamo... Johann zerwał z Celiną, ale co teraz? Będzie chciał walczyć o Karolinę? Będzie czekał na jej ruch, czy znajdzie sobie nowy obiekt westchnień i zdołuje tym dziewczynę, bo przecież nie jest jej obojętny? Biedna Karo,współczuję jej.:\ Z jednej strony Johann, a z drugiej... Andi i jego Magdalena. Nie powiem, bo ten chłopak zachował się niezbyt fajnie. Najpierw zachowuje się wobec Karoliny miło i sympatycznke, zaprasza na spacerki itd. a potem mówi, że ma dziewczynę, eh..
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :3
Czekam na kolejny, buziaki. ;*
Na odpowiedzi na te wszystkie pytania trzeba jeszcze troszeczkę poczekać :D
UsuńDziękuje za obecność :)
Pozdrawiam :*
Cześć :D
OdpowiedzUsuńForfanki już nie są razem?! To dopiero zaskoczenie! Ale bardzo dobrze! W tym opowiadaniu Celina w ogóle nie pasuje do tego świata. Ciekawi mnie co będzie dalej na linii Johann-Karolina :D
Andiś tak zwyczajnie chciał się przyjaźnić? Tylko? :P Liczyłam chyba na jakiś płomienny romans :D Ale może to i dobrze, że ma Magdalene tutaj? Hmm... Czekam niecierpliwie na kolejny :D
Pozdrawiam :*
P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział, gdybyś miała ochotę :)
Z Andim wszystko się wyjaśni w dalekiej przyszłości xD
UsuńDziękuje za komentarz :)
Pozdrawiam :*
Ale się porobiło! Aż nie wiem, co napisać. Wokół Karoliny kręci się tyle chłopaków, musi się mieć na baczności, bo wiadomo jak to jest z facetami. Jedno mówią, drugie robią, trzecie ukrywają.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszego zachowania Johanna. Niech on się w końcu określi, czy czuje coś do Karoliny czy nie, niech nie trzyma jej w niepewności. I jeszcze Wellinger. Oj Andi, Andi, nie wiem, co o tobie myśleć...
Dużo weny, buziaki ;*
Dziękuje ♥
UsuńPozdrawiam :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńJohann zerwał z Celiną :o nie spodziewałam się tego tak szybko (wychodzi na to, że byłam pewna że rozstaną się o wiele później)
Ale cóż... Johann swoje argumenty miał.
Karolina się pogubiła w tych swoich uczuciach. Wmawia sobie, że Johann to temat skończony a potem myśli o nim x czasu.
Andi ma dziewczynę! Tego to ja się w zupełności nie spodziewałam. Moja imienniczka - Magdalena :D jakie to słodkie.
Czekam na następny
Buziaki:*
Johann nie bez powodu zerwał z Celiną tak szybko :D
UsuńAle spokojnie wszystko się kiedyś, kiedyś wyjaśni :P
Pozdrawiam :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, pierwsza klasa można powiedzieć ^^
O kurczaczki, ale nam się porobiło! No, co jak co, ale na akcję narzekać absolutnie nie można. Dlaczego Johann zerwał z Celiną? Nie żeby coś, ale jakoś za nią nie przepadałam w twoim wykonaniu. Coś się musiało wydarzyć... Ale to też oznacza, że na drugiej linii frontu zostaje nam Karolina ^^
Czekam!
Buziaki :**
Dziękuje za komentarz :)
UsuńPozdrawiam :*
Hej:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz tu zaglądam, ale nowy semestr = nowe obowiązki niestety :(
Okropnie żal mi Karoliny, już myślałam, że może ona i Andreas... ale on ma dziewczynę! Nie wiem, co planujesz, ale nie mogę się doczekać, jak to się rozwinie. Chociaż pewnie trochę na Johannie jej zależy, bo jednak odprowadziła go do pokoju, a nie zostawiła na pastwę losu.
Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie! :*
Verity
fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
Z biegiem czasu wszystko się wyjaśni :D
UsuńPozdrawiam :*
Andreas jest naprawdę pozytywną postacią, ba, nawet ulubioną i myślałam, że coś między nimi jednak się wydarzy, ale skoro ma dziewczynę. Z tym, że dziewczyna nie ściana da się przestawić!
OdpowiedzUsuńJohann nadal bez mojej sympatii.
Andreas może coś jeszcze namieszać ^^ Ale wszystko w swoim czasie :D
UsuńDziękuje za obecność.
Pozdrawiam :*
Kochana, na samym początku chce bardzo przeprosić za to, że musiałaś na mnie tak długo czekać, ale już jestem, ponadrabiałam wszystko i komentuję. ;)
OdpowiedzUsuńZatem: ten rozdział podobnie jak poprzednie jest naprawdę wspaniały. :)) Piszesz pięknie, lekko i przyjemnie dla oka oraz umysłu. ^^ A sam fakt, że Johann jest głównym bohaterem, zachęca do zapoznaniem się z Twoją historią. :D
Troszkę się zdziwiłam, że właśnie nasz główny bohater zerwał z Celiną... Zastanawia mnie co takiego się wydarzyło. ^^ Bo przecież bez powodu nie zakończyłby tego związku. :) Wiesz... ja i tak za nią nie przepadam. xD Zatem wydaje mi się, że to może być dobry krok Johanna. :D
Kolejna intrygująca rzecz... a raczej osoba... ;)
Karolina.
Cóż z nią? Czy mogę marzyć o tym, by ona i Forfang byli razem? :) Bo z Andreasem chyba się nie uda, co? :)
Bynajmniej ja chyba bym nie chciała. :P
Kochana, czekam na kolejny! ♥
Buziaki!;*
Karolina i Johann? No zobaczymy :D
UsuńPozdrawiam :*
Celina i Johann zerwali ... Mam nadzieje że Karolina i Johann będą razem no chyba że bedzie z Andi, ale bardziej do Johanna pasuje czekam na next. zapraszam do mnie na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńJuż co Ciebie lecę :)
UsuńPozdrawiam :*
Jestem :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. *.*
Ale tu się dzieje... Johann zerwał z Celiną, wiedziałam że prędzej czy później się rozstaną, ale nie sądziłam, że to będzie miało miejsce tak szybko. W sumie nawet się cieszę z tego powodu, ona tu po prostu nie pasuje, ale mam jakieś przeczucie, że jeszcze namiesza w tej historii.
Andi i Karolina? Wydaje mi się, że z tego będzie kawał dobrej przyjaźni (oby nie kosztem Natki).
Czekam na więcej Kochana! <3
Buziaki ;*
Dziękuje :)
UsuńBuziaki :**
Hej, jestem wreszcie! Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłam wcześniej :( Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ale się dzieje... Ohoho.
Johann i Celina zerwali ze sobą, hmmm... ciekawa jestem co teraz zrobi pan Forfang. Pewnie będzie chciał zdobyć Karolinę. Nie wiem czy to dobry pomysł, a już na pewno tak szybko.
Andi jest uroczy tu, naprawdę go lubię. :)
Czekam na kolejny, buziaki :*
Nic się nie stało :D
UsuńPozdrawiam :*
Witaj Kochana! <3
OdpowiedzUsuńBardzo Cię przepraszam za opóźnienie.
Rozdział po prostu boski!
Długi, ale przede wszystkim bardzo treściwy.
Johann zerwał z Celiną... Hmm... Coś czuję, że Karolina musi na niego uważać.
Początkowo w 100% im kibicowalam. Jednak teraz martwi mnie charakter i zachowanie Johanna... Błagam niech on tylko nie skrzywdzi naszej Karolci.
Andi ma dziewczynę?! No tu żeś mnie zaskoczyła :( Ka tutaj liczyłam na jakiś mały romansik z Karolina, a tu nici xd
Niesamowicie spodobało mi się Twoje opowiadanie! :*
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam, Camille.
Ojej, dziękuje <3
UsuńPozdrawiam :*
o kurde, nie wierze. jak uwielbiam Celinę, to tu jej nie mogę ścierpieć XDDD
OdpowiedzUsuńAndreas vs Johann, Andi i Johann... nie wiem, nie umiem podjąć decyzji, poddaję się xd
Johann alkoholik, potem przepraszający... to za dużo dla mnie, zdecydowanie
spoko, dziewczyna nie ściana :v hihi
czekam na kolejny!
Johann alkoholik :D Dobre xD
UsuńPozdrawiam :*
Welli, no co Ty? Bez romansu? Bez miłości? Bez zabiegania o jej względy? Magdalena...?
OdpowiedzUsuńSzczerze, ja nadal mam nadzieję, że coś w jego serduszku się ruszy i zacznie biegać za Karoliną tak, jak Natka biega za Tomem. Oni byliby taką przepiękną parą! *-* Tak, zyskałaś właśnie czytelniczkę, która całym serduszkiem będzie shippować związek Andiego z główną bohaterką i do samego pewnie końca życzyć Johannowi jak najgorzej. I wcale nie dlatego, że Welli jest jednym z moich ulubionych skoczków, wcale... XD
Cóż, opowiadanie mnie wciągnęło. Nic dodać, nic ująć. A postać Andreasa, jak tylko się pojawia, wywołuje na mojej twarzy piekielnie szeroki uśmiech, co stało się już przerażające, naprawdę... Trochę jak u Karo, nie uważasz? Poza tym, ona mi nie mówi, że nie jest o Andiego zazdrosna. Co to, to nie xd I tak, już przestaję o nim nadawać, bo wiem, że robi się to nużące.
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, bo się wciągnęłam! :))
suenos
__________
nagly-powrot-do-przeszlosci.blogspot.com
Dziękuje ^^
UsuńPiątka już w następnym tygodniu :)
Pozdrawiam :*
Jestem !
OdpowiedzUsuńChciałbym Cię bardzo przeprosić za to,że dawno tutaj nie byłam... Jeszcze raz przepraszam ;**
Ale co tu się wydarzyło ?! Nieźle xd
Johann zerwał z Celiną ! 😱 Nie spodziewałam się tego.
I jeszcze Andreas... Ja kurczę myślałam,że będzie "cichym wielbicielem" mojej imienniczki ale tutaj pojawia się Magdalena.
Hmmm... Karo ma skomplikowaną sprawę... Nic tylko trzymać kciuki żeby Johann powiedział naszej głównej bohaterce co do niej czuje !
A tak w ogóle to Johann w twoim wykonaniu jest taki "inny" w pozytywnym znaczeniu tego słowa :D
Pisanie komentarza w trakcie skoków nie wychodzi mi najlepiej :"D
A więc czekam niecierpliwie na kolejny świetny rozdział ;** ❤
Dziękuje za obecność :D
UsuńPozdrawiam :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie wpadło mi do gustu. Muszę stwierdzić, że piszesz na serio interesująco. Potrafisz z niezwykłością budować akcję i dialogi. Świetnie oddajesz emocje bohaterów. A to jest duży plus. Do opisów też nie mam zastrzeżeń. Dzięki twojemu opowiadaniu przeniosłam się do innego świata. Dziękuję. Co tu więcej mówić? Piszesz rewelacyjnie! Nie żałuję, iż tu trafiłam. Czekam na kolejny rozdział. Jestem niezmiernie ciekawa, co będzie dalej…
Życzę dużo weny i zapraszam do mnie. Pojawiło się nowe opowiadanie o tematyce wojennej.
www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com
42 yr old Structural Analysis Engineer Jamal Rixon, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like Planet Terror and Creative writing. Took a trip to Works of Antoni Gaudí and drives a Pathfinder. Polecane do czytania
OdpowiedzUsuń