niedziela, 26 czerwca 2016

Siódemka | I wanna kiss you, make you feel alright

Budzę się szczęśliwa, jak nigdy dotąd. Czyżby za sprawą Johanna? Natalka szybo zauważa moją niecodzienną postawę i bacznie lustruje mnie wzrokiem, ukradkiem chichocząc. Udaję, że tego nie widzę i sprawdzam ekran smartphona. Cholera dochodzi godzina dwunasta, a ja o trzynastej mam się wstawić u Kruczka. Budzik po raz kolejny mnie zawiódł. Ubieram pierwsze lepsze ubrania, które napotkam na swoje, po drodze w biegu zdążam zjeść płatki z mlekiem. Żegnam się z Natalką, która ma później do mnie dołączyć. Przebiegam przez hol, na którym nikt nie daje oznak życia. Kiedy mijam pokój 214, zatrzymuję się i staje naprzeciw drzwi. Mam ochotę zapukać, jednak uświadamiam sobie, ze Johann może być na przed konkursowym treningu, a ja tylko marnuje swój cenny czas. Potrząsam lekko głową, po czym kieruje się w stronę wyjścia.
- Punktualność to moja słaba strona. - tłumaczę się szkoleniowcowi, szczerząc się jak głupi do sera, chcąc zamaskować moje minimalne spóźnienie. Przygląda się mnie chwile, po czym macha zrezygnowanie ręką. Podaje mi plik dokumentów do przejrzenia i zostawia mnie z chłopakami.
- Karolina? - pyta nieśmiało Ziobro. Nie odrywając wzroku od kartki papieru wydaję ledwo słyszący odgłos, a Janek zaczyna charakterystycznie strzykać palcami co powolutku działa mi nerwy.
- Nawet nie wiesz jak jesteśmy szczęśliwi, ze mamy cię ciebie w naszej małej ekipie. - kontynuuje Maciek. - To dzięki tobie widać już małe przebłyski w naszej formie. Dziękujemy. - Kot wzdycha z ulgą, widać, ze długo się zbierał, aby powiedzieć mi miłe słowa. Wzrok rzucam na chłopaków, po czym chichoczę pod nosem. Zauważam, ze im wcale nie jest do śmiechu i stoją z kamiennymi wyrazami twarzy niczym Ahonen. Uśmiech na mojej twarzy wzrasta, kiedy orientuje się , ze mówili to szczerze, ze stu procentową powagą. 
- Chłopki to ja wam dziękuje. Gdyby nie wy, siedziałabym teraz na uczelni i zatruwającym wszystkim tyłki moim smętnym życiem. - decyduję się na taki obrót spraw. Powiedziałam wszystko prosto z serca. Choć znamy się krótko, czuję, ze to własnie oni przyczynili się do tak diametralnej zmiany w moim życiu. Ekonomia nigdy nie sprawiała mi wielkiej przyjemności. Prawdę mówiąc z matmy jest fajtłapą, a wybrałam ten kierunek ze względu na rodziców. Było mi to pisane, ze i tak nie zdam pierwszego roku, wiec po co mam się tam męczyć. Wyjazd na Puchar Świata był trafną decyzją. 
- Podziękowania podziękowaniami. Przebierać się i zaraz chcę widzieć was na rozbiegu. Migiem, raz, dwa! - przejęłam rolę Kruczka i powiem szczerze świetnie się czuje z faktem, że to oni mają się podporządkować moim wymaganiom a nie ja im. Patrzą w osłupieniu, analizują wypowiedziane przeze mnie słowa a następnie wychodzą z pomieszczenia jeden po drugim. Na początku nie mogę znaleźć sobie miejsca, moje myśli są tam, gdzie nie powinny się znajdować. Chcę ponownie spojrzeć mu w oczy, ale coś mnie blokuje. Boję się swoich uczuć. Potrząsam leciutko głową, aby wszystko sobie w niej ułożyć, na darmo. Nic nie jest tak jak powinno być.
Konkurs dobiegł końca i uważam go za udany, ponieważ chłopaki punktowali przez co Kruczek nie był zobowiązany do dalszego marudzenia. Johann. Widziałam go tylko i wyłącznie na rozbiegu. Nie fatyguję się aby go poszukać, a on tym bardziej. Zapomniał? Tak po prostu? Za dużo pytań a za mało konkretnych odpowiedzi. Denerwuję się coraz bardziej, ale próbuje to jakoś zamaskować sztucznym uśmiechem, który nie opuszcza mojej twarzy. Napisać? To chyba jedyny sensowny pomysł, który przyszedł mi do głowy.

Do: Johann
Gratuluję dzisiejszego występu :)

Wirtualny uśmiech, który kompletnie nie oddaje emocji jakie drzemią w środku. Waham się, czy wysłać mu tego esemesa, ale czasu już nie cofnę, a przecież nie będę się później tłumaczyć, że przez przypadek do niego napisałam. Karolina. Ogarnij się.
- Dziękuje. - słyszę za sobą znajomy głos. Niechętnie odwracam się i widzę jego uśmiech na twarzy przez, który sama się na niego decyduję. Podchodzi bliżej i przytula. Tak po prostu. Mam ochotę zatopić się w jego ramionach, ale nie mogę. Coś znowu stoi mi na przeszkodzie. Odsuwam się lekko, patrzy na mnie z przekąsem, a ja tylko wzruszam bezradnie ramionami.
-  Coś się stało? - pyta drapiąc się po karku. - Myślałem, że... - nie kończy zdania, kiedy sama kieruję się w jego stronę i muskam jego policzek ustami. Widzę, że zaczyna szczerzyć się jak głupi do sera. Nieśmiało spoglądam w jego tęczówki, w których dostrzegam malutkie iskierki. Serce zwolniło swoje tępo, oddech się uregulował.
- Muszę lecieć na konferencję. Do zobaczenia później. - przysuwa mnie do siebie i składa na moich ustach namiętny pocałunek. Odchodzi z uśmiechem na twarzy. Mam ochotę opowiedzieć wszystko Natalce, bo moje ręce wręcz drgają z ekscytacji. Wracam sama do hotelu, rozkoszując się wieczorną panoramą Sapporo. Japonia ma swoje wady jak i zalety, ale po dzisiejszym konkursie, z naciskiem na pierwszą grupę. Idę powolnym krokiem, co chwile śmiejąc się sama do siebie. Jakby ktoś przechodził koło mnie uznał, że jestem nienormalna, ale co ja poradzę, że czuję motyle w brzuchu, w przenośnym znaczeniu tego stwierdzenia. Dochodzę pod hotel, ale zanim jeszcze do niego wstąpię, siadam na pobliskiej ławce zaczerpnąć świeżego powietrza. Płatki śniegu pokrywają moje brązowe kudły, które, przez wiatr, są rozwiewane na każdą stronę świata. Rozglądam się dookoła, dostrzegając rzeczy, których wcześniej nie zdążyłam dostrzec. Już pojutrze opuszczamy kraj Kwitnącej Wiśni, więc chcę z niego zapamiętać jak najwięcej, tym bardziej, że tyle wspomnień z tym miejscem się wiąże. Nagle rzucam wzrok na postać niskiego wzrostu wychodzącą z hotelu. Rozgląda się na wszystkie strony, po czym idzie w stronę pobliskiego parku. Celina? To jedyna myśl, jaka przychodzi mi do głowy. Przymrużam oczy, nie widzę jej. Za dużo emocji, przez co mam już problemy ze wzrokiem. Tłumacze sobie, że mógł to być każdy, po czym udaje się lekko podenerwowana do pokoju.
- Natalia? - krzyczę nerwowo, zdejmując buty. Przyjaciółka podchodzi do mnie z pytajnikami w oczach.
- Czy to możliwe, że Celina mogłaby być dziś w hotelu? - pytam niespokojnie kierując się do pokoju, gdzie siadam na łóżku. Podgryzam nerwowo wargę i układam sobie w głowie milion teorii spiskowych.
- Wybij te bzdury sobie z głowy. - uspokaja przytulając się do mojego ramienia. - Karolina? - zaczyna spoglądając mi w oczy. - Ty z Johannem to już tak oficjalnie? - odrywa się od mojego ciała i staje na przeciwko mnie i zakłada ręce na wysokości klatki piersiowej. Kiwam z nieśmiałym uśmiechem twierdząco głową.
- Super. - odpowiada sarkastycznie i kieruje się do łazienki. Skąd nagle taki spadek entuzjazmu? Jeszcze parę godzin temu  była najwierniejszą fanką naszego związku, w znaczeniu przenośnym, a teraz patrzyła na mnie z mordem w oczach. Może ona zakochała się w Johannie, a ja jestem tylko dla niej przeszkodą? Bzdura! Kocha Toma, a Tom kocha ją. Nie rozumiem jej zachowania. Wychodzę.
Pukam w drewniane drzwi, nie słyszę żadnej odpowiedzi. Wykonuję czynność parę razy, po czym poddaję się. Siadam pod ścianą, czekając na byle co. Wyjmuję telefon, jedno powiadomienie.

Johann

Konferencja się przedłuża, będę max o 22 :-(

Macham głową z dezaprobatą. Czekam dalej. Sprawdzam zegarek, godzina dziewiętnasta dwadzieścia dwa. Siedzę już piętnaście minut. Sprzątaczka przechodzi holem koło mnie i biernie się przygląda. Posyłam w jej stronę szczery uśmiech, a ona tylko macha ręką i idzie dalej. Opieram głowę o beżową ścianę i zaczynam pstrykać palcami. Zastanawiam się nad reakcją Natalki. Dlaczego nie może cieszyć się moim szczęściem razem ze mną? Z letargu budzi mnie znajomy głos.
- Karolina, co ty tutaj robisz? - pyta kojąco klękając do mnie z kluczami w lewej dłoni. Odgarnia swoją blond czuprynę przez co mogę spojrzeć w jego jasnoniebieskie tęczówki.
- Chciałam porozmawiać. - silę się na uśmiech poruszając bezwładnie ramionami. Wyciąga dłoń w moją stronę i pomaga mi wstać. Otwiera drzwi, po czym wchodzę do królestwa pana Freitaga i Wellingera.
- Trzeba było zadzwonić, uporałbym się wcześniej. - rzuca telefon oraz kluczyki na łóżko. Na moje życzenie przyjechałby specjalnie dla mnie? Uśmiechnęłam się pod nosem, bawiąc się kosmykiem włosów, który bezsilnie opadał na moją twarz.
- Słucham? - przechodzi bezpośrednio do rzeczy.
- Albo mam jakieś zwidy, ale wydaję mi się, że widziałam dziś Celinę. - mówię, a uśmiech stopniowo znika z mojej twarzy. Andi wyszczerza oczy, po czym analizuje wypowiedziane przeze mnie słowa. Jego refleksja się przedłuża.
- Musisz sobie wszystko poukładać, za dużo emocji przez co nie funkcjonujesz już normalnie. - mówi z lekkim uśmieszkiem. Odetchnęłam z ulgą i stwierdzam, że ma rację. Przecież nie widziałam twarzy tajemniczej osoby, więc w obecnej chwili mógł to być każdy. Gadamy o dzisiejszym konkursie, aż w końcu nasz temat schodzi na bardziej prywatny. Śmiejemy się, aż do granic możliwości, kiedy dostaję esemesa od zmartwionej Natalki. Nie chętnie żegnam się z Andim i wracam do pokoju. Następnie cała oddaję się w objęciach Morfeusza.

***
Wiem. Nawaliłam.
Rozdziału nie było przez prawie 3 miesiące.
Przepraszam również za nieobecność pod waszymi opowiadaniami. Jednak jestem już na dobrej drodze:) Wszystko nadrabiam i staram się komentować, jednak nie zawsze jest to możliwe przez mój "świetny" interent. Obiecuję, że teraz już będę na pewno na bieżąco u Was. Nie chcę się tłumaczyć, dlaczego nastąpiła u mnie tak długa przerwa. Powiem tyle - sprawy prywatne. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Pozdrawiam :*
Następny rozdział postaram dodać się jak najszybciej.

6 komentarzy:

  1. Bałam się, że porzuciłaś to opowiadanie. Uff, kamień spadł mi z serca widząc, że jednak jesteś z powrotem. ;)
    Mam nadzieję, że teraz już będziesz częściej. Bo chciałabym poznać dalsze losy bohaterów twojego opowiadania.
    Pozdrawiam,
    wbijaj do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć :D
    Cieszę się, że wróciłaś :D Brakowało mi tej historii :D
    Oj, coś mi się wydaje, że to jednak była Celinka i wszyscy ukrywają coś przed biedną Karoliną. Cholera... I Natalia i Andiś... I Johann dłużej na konferencji? Coś tu nie pasuje. I pewnie w następnym rozdziale wszystko będzie jasne :D Albo nie :P Chętnie poczekam na kolejny ;D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Kochana! :)
    Niebywale cieszę się, że wróciłaś! ♥
    Rozdział jak zawsze bardzo interesujący i dużo się w nim dzieje. :)
    Chociaż muszę przyznać, że przedłużona konferencja nieco mi cuchnie... ;) Jestem ciekawa, co tak naprawdę się dzieje.
    Z każdym rozdziałem odsłaniają się coraz to nowsze karty naszych bohaterów, nadających im oryginalne charaktery. :) Podoba mi się to. :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    Cieszę się, że do nas wróciłaś, wiesz? :) Świetny rozdział ^^
    Hmm... ta cała konferencja mi się bardzo nie podoba. Na pewno coś się za tym kryje. No i Celina. Jestem pewna, że to ona. Wszyscy tylko ciągle coś kręcą i ukrywają przed Karoliną...
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. dawno Cię tu nie było, strasznie się cieszę, że wróciłaś :)
    rozdział świetny, jak zwykle w sumie...
    ugh... coś mi tu nie pasuje. ta konferencja... wydaje mi się być ściemą.
    czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się cieszę, że jesteś z powrotem! I to wróciłaś z takim super rozdziałem :)
    Coś jest nie tak, jak być powinno. Czyżby coś się kryło pod tą "konferencją"? Mam nadzieję, że szybko się wyjaśni i czekam niecierpliwie na kolejny :)
    Buziak:*

    OdpowiedzUsuń